Przed świtem | version: 19.10.2018 17:47
Zona,którą zamykam kryształową ścianą
w dźwiękoszczelnym pudełku snu,
ma swoją ścieżkę zamaskowaną.
Aksamitny niebyt czasu.
Nie wtedy,
gdy wskazówki wszystkich zegarów staną
ale gdy cisza daje znak.
Cisza.Już nie słyszę wołania.
Kamienie pod stopami już mi nic nie mówią.
I ta myśl, że nie będzie czekania
przed snem.
Czas się skończył czy serce zamknęło.
I czy się otworzy
razem z nowym dniem ?
Czekałam wiele lat,
nie biec, nie uciekać, nie śpieszyć.
Mieć świat tylko dla siebie.
I wchłaniać go powoli,
aż do umęczenia.
Wyrwać się z tej ludzkiej niewoli
i cieszyć się nim, cieszyć, cieszyć ....
To wszystko nieważne,
tylko wschód słońca się liczy,
rosa dotykająca dłoni.
Nie chcę aksamitnego więzienia,
nie muszę cię serce bronić.
Masz krzyczeć.
Masz żądać spełnienia.
w dźwiękoszczelnym pudełku snu,
ma swoją ścieżkę zamaskowaną.
Aksamitny niebyt czasu.
Nie wtedy,
gdy wskazówki wszystkich zegarów staną
ale gdy cisza daje znak.
Cisza.Już nie słyszę wołania.
Kamienie pod stopami już mi nic nie mówią.
I ta myśl, że nie będzie czekania
przed snem.
Czas się skończył czy serce zamknęło.
I czy się otworzy
razem z nowym dniem ?
Czekałam wiele lat,
nie biec, nie uciekać, nie śpieszyć.
Mieć świat tylko dla siebie.
I wchłaniać go powoli,
aż do umęczenia.
Wyrwać się z tej ludzkiej niewoli
i cieszyć się nim, cieszyć, cieszyć ....
To wszystko nieważne,
tylko wschód słońca się liczy,
rosa dotykająca dłoni.
Nie chcę aksamitnego więzienia,
nie muszę cię serce bronić.
Masz krzyczeć.
Masz żądać spełnienia.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating