matnia

5.0/5 | 5


matnia

osaczony dociśnięty przemielony
bez pomysłu jak urodzić jakiś pomysł
metal ściany odczuwalny z każdej strony
posmak w ustach jak smakuje tylko gorycz

w bezradności w bezsenności i depresji
powiązane pokręcone ścieki myśli
aby z funkcji którą życie chce przekreślić
podać siebie bez litości do dymisji

ani wściec się nie mam siły ni zwymyślać
zbluzgać słowem myślą czynem zaprzedaniem
choć cię nie ma i w zapiskach i odpryskach
pchasz w nieznane bez pojęcia co się stanie

już nie patrzysz jeśli patrzysz nie dostrzegasz
gdy dostrzeżesz wzrok odwracasz tniesz zasięgi
z własnej woli już kompletnie woli nie masz
by powstrzymać czarną serię czarnych serii

więc mną miotasz ja się miotam tyś nieczuły
nie uznajesz moich racji i frustracji
i pozwalasz żeby żyły siebie truły
odsunięte na bocznicę wegetacji

dokąd zatem znowu wyślesz moje losy
w jakie stepy ostre skały i manowce
zanim stwierdzę że wszystkiego mam już dosyć
zanim zniknę pod spękanych słów pokrowcem

PW
28.02.24



 
COMENTARIOS


Mis calificaciones

Mis calificaciones:  

Mis calificaciones

Mis calificaciones:  

Mis calificaciones

Mis calificaciones:  

Mis calificaciones

Mis calificaciones:  

Mis calificaciones

Mis calificaciones: