Jak zawsze | version: 22.02.2023 17:58
Pielinką,
obłokiem bisioru
podkradłam z antycznej poezji
kawałek szatki nimfy,
który zawiesił się w uschłej trawie.
Nie,
to nie jest stara, brudna pajęczyna,
spłowiałe wyznanie,
to znak.
Wśród zbutwiałych liści jest życie.
I nazwie się własnym imieniem
o pierwszym słońcu wiosny.
I już zawsze tak będzie.
Nawet, gdy nie będę strażniczką,
one będą go pilnować,
nimfy, sprośne fauny i smutne, pracowite prządki
odradzające się uparcie
wśród opadłych liści,
A poezję
wiatr napisze
złotym pyłem na brzegach kałuży po deszczu,
jak zawsze.
obłokiem bisioru
podkradłam z antycznej poezji
kawałek szatki nimfy,
który zawiesił się w uschłej trawie.
Nie,
to nie jest stara, brudna pajęczyna,
spłowiałe wyznanie,
to znak.
Wśród zbutwiałych liści jest życie.
I nazwie się własnym imieniem
o pierwszym słońcu wiosny.
I już zawsze tak będzie.
Nawet, gdy nie będę strażniczką,
one będą go pilnować,
nimfy, sprośne fauny i smutne, pracowite prządki
odradzające się uparcie
wśród opadłych liści,
A poezję
wiatr napisze
złotym pyłem na brzegach kałuży po deszczu,
jak zawsze.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating