Mgła
Nie udało jej się pochłonąć
wszystkiego, latarnie przetrwały,
więc odstępuje. Mgła. Galaktyka
wirujących tchnień niecierpliwych,
gwieżdżących się wokół światła.
Powoli oddaje świat i niechętnie
uwalnia ostre kontury.
Prawie jak żywa,
blednie, jakby miała duszę.
Z pogardą, bo przecież wróci
kiedy zechce.
I grozą przeźroczyścieje,
że wiatr porwałby ją na smugi
gdyby zawiał.
Jak dobrze, że są latarnie,
mleczne słońca miejskiego parku
nocą,
zimą.
wszystkiego, latarnie przetrwały,
więc odstępuje. Mgła. Galaktyka
wirujących tchnień niecierpliwych,
gwieżdżących się wokół światła.
Powoli oddaje świat i niechętnie
uwalnia ostre kontury.
Prawie jak żywa,
blednie, jakby miała duszę.
Z pogardą, bo przecież wróci
kiedy zechce.
I grozą przeźroczyścieje,
że wiatr porwałby ją na smugi
gdyby zawiał.
Jak dobrze, że są latarnie,
mleczne słońca miejskiego parku
nocą,
zimą.
Poem versions

I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
Moja ocena
Uff!!!tym razem wygraliśmy
Moja ocena
Pewnie, że Jest Dobrze, jak Światło świeci:)Amen