Pył wirujący
Coś Ty mi zrobił, Boże,
żeś mi przyjść nakazał,
nie to było miejsce i nie o tej porze.
A może jednak nie szkoda,
tyle mnie cierpienia minęło,
może to jednak nagroda.
Może mnie puszczasz motylem
na miodne historii łąki,
bym historii stała się pyłem.
Nawrzucałeś czarów w kieszenie
niewidocznej i mgłą omotanej,
wszystkie wiosny i wszystkie jesienie
bezpieczne, zielonozłociste,
pomiędzy bólem a bólem
wtuliłeś w obłoki puszyste.
Może tęsknić nie muszę,
może ktoś wciąż jeszcze się modli
za moją pogubioną duszę.
żeś mi przyjść nakazał,
nie to było miejsce i nie o tej porze.
A może jednak nie szkoda,
tyle mnie cierpienia minęło,
może to jednak nagroda.
Może mnie puszczasz motylem
na miodne historii łąki,
bym historii stała się pyłem.
Nawrzucałeś czarów w kieszenie
niewidocznej i mgłą omotanej,
wszystkie wiosny i wszystkie jesienie
bezpieczne, zielonozłociste,
pomiędzy bólem a bólem
wtuliłeś w obłoki puszyste.
Może tęsknić nie muszę,
może ktoś wciąż jeszcze się modli
za moją pogubioną duszę.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating