Nocą...
Nocą,
kiedy nie znajdę żadnej myśli
schowam się tam, gdzie mnie nie słyszy
serce, które śpi.
Oddechem zduszę słowa
i będę czuwać tak do rana
ustami łapiąc
pomruk ciszy.
A noc,
klatka pełna czerni,
wypełnia ciało, dłonie, oczy.
Wspomnień nie karmi,
nie oswoi jutra,
tylko tą czernią je
pobroczy.
Pajęczą nicią bronią
noce
wejścia do krainy snów.
Z ćmami pobratane
coraz to inne siostry lata,
nieme przychodzą
i nieme znikają,
bez słów.
kiedy nie znajdę żadnej myśli
schowam się tam, gdzie mnie nie słyszy
serce, które śpi.
Oddechem zduszę słowa
i będę czuwać tak do rana
ustami łapiąc
pomruk ciszy.
A noc,
klatka pełna czerni,
wypełnia ciało, dłonie, oczy.
Wspomnień nie karmi,
nie oswoi jutra,
tylko tą czernią je
pobroczy.
Pajęczą nicią bronią
noce
wejścia do krainy snów.
Z ćmami pobratane
coraz to inne siostry lata,
nieme przychodzą
i nieme znikają,
bez słów.
Poem versions
My rating
My rating
My rating