Prawo pobytu
Nie czekał na mnie nikt.
Specjalna anielska komisja
przyznała mi paszport
i bilet w jedna stronę.
Do serc
drewnianych, rzadziej kamiennych.
Były bardzo daleko -
poza zasięgiem łez
i rąk.
Mogłam kochać i patrzeć do woli
już zawsze.
Promienne oczy.
Nawet w blasku dnia.
I tak stałam się środkiem
świata.
Kamieniem milowym o czterech twarzach.
Prawdziwie skamieniałym,
z paszportem poezji w środku,
który był jak akt strzelisty,
jak ból
na wysokim C,
jak skowyt.
Chyba modlitwy coś zmieniły.
Mój świat
wypełnia teraz miękka
ciekłokrystaliczna magma.
Nie rozkruszą go złe zaklęcia
i mieni się barwami tęczy.
Diabeł,
do paszportu dorzucił potajemnie
metkę z ceną.
Tak na wszelki wypadek,
gdybym chciała zawrócić.
Jest piękny.
Specjalna anielska komisja
przyznała mi paszport
i bilet w jedna stronę.
Do serc
drewnianych, rzadziej kamiennych.
Były bardzo daleko -
poza zasięgiem łez
i rąk.
Mogłam kochać i patrzeć do woli
już zawsze.
Promienne oczy.
Nawet w blasku dnia.
I tak stałam się środkiem
świata.
Kamieniem milowym o czterech twarzach.
Prawdziwie skamieniałym,
z paszportem poezji w środku,
który był jak akt strzelisty,
jak ból
na wysokim C,
jak skowyt.
Chyba modlitwy coś zmieniły.
Mój świat
wypełnia teraz miękka
ciekłokrystaliczna magma.
Nie rozkruszą go złe zaklęcia
i mieni się barwami tęczy.
Diabeł,
do paszportu dorzucił potajemnie
metkę z ceną.
Tak na wszelki wypadek,
gdybym chciała zawrócić.
Jest piękny.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating