Zapiski z tramwaju 32
Codziennie spotykam te same twarze
co półsenne marzą
może o górach pieniędzy
których nikt nie policzy
i ten sam jak zawsze
wąsaty motorniczy
co przyniesie poranek pomiędzy
piątą a szóstą niczym w darze
wszyscy poważni bo zamyśleni
ściskają w dłoniach jak skarby
smartfony
młoda prześliczna dziewczyna
wsiada zawsze na drugim przystanku
w jej piękne oczy wciąż jestem wpatrzony
gdyby tak moją choć na chwilę była
wiadomość kochankowi pośpiesznie
wysyła
i tak cudownie ciepło uśmiecha
w tym czerwcowym poranku
lecz nie dla mnie
ów uśmiech przeznaczony
dla mnie ptak z parku tylko zaśpiewa
bladym świtem
początkiem lata upojony
i tak w kółko od nowa
jak na karuzeli
wszystko się zaczyna
nieśmiało słońce wygląda zza chmury
nastał kolejny dzień
jak odcinek
najdłuższej telenoweli
co półsenne marzą
może o górach pieniędzy
których nikt nie policzy
i ten sam jak zawsze
wąsaty motorniczy
co przyniesie poranek pomiędzy
piątą a szóstą niczym w darze
wszyscy poważni bo zamyśleni
ściskają w dłoniach jak skarby
smartfony
młoda prześliczna dziewczyna
wsiada zawsze na drugim przystanku
w jej piękne oczy wciąż jestem wpatrzony
gdyby tak moją choć na chwilę była
wiadomość kochankowi pośpiesznie
wysyła
i tak cudownie ciepło uśmiecha
w tym czerwcowym poranku
lecz nie dla mnie
ów uśmiech przeznaczony
dla mnie ptak z parku tylko zaśpiewa
bladym świtem
początkiem lata upojony
i tak w kółko od nowa
jak na karuzeli
wszystko się zaczyna
nieśmiało słońce wygląda zza chmury
nastał kolejny dzień
jak odcinek
najdłuższej telenoweli
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating