Zapiski z tramwaju 32 | version: 28.06.2017 08:22
Codziennie spotykam te same twarze
co półsenne marzą
może o górach pieniędzy
których nikt nie policzy
i ten sam jak zawsze
wąsaty motorniczy
co przyniesie poranek pomiędzy
piątą a szóstą niczym w darze
wszyscy poważni bo zamyśleni
ściskają w dłoniach jak skarby
smartfony
młoda prześliczna dziewczyna
wsiada zawsze na drugim przystanku
w jej piękne oczy wciąż jestem wpatrzony
gdyby tak moją choć na chwilę była
wiadomość kochankowi pośpiesznie
wysyła
i tak cudownie ciepło uśmiecha
w tym cudownym czerwcowym poranku
lecz nie dla mnie
ów uśmiech przeznaczony
dla mnie ptak z parku tylko zaśpiewa
bladym świtem
początkiem lata upojony
i tak w kółko od nowa
jak na karuzeli
wszystko się zaczyna
nieśmiało słońce wygląda zza chmury
nastał kolejny dzień
jak odcinek
najdłuższej telenoweli
co półsenne marzą
może o górach pieniędzy
których nikt nie policzy
i ten sam jak zawsze
wąsaty motorniczy
co przyniesie poranek pomiędzy
piątą a szóstą niczym w darze
wszyscy poważni bo zamyśleni
ściskają w dłoniach jak skarby
smartfony
młoda prześliczna dziewczyna
wsiada zawsze na drugim przystanku
w jej piękne oczy wciąż jestem wpatrzony
gdyby tak moją choć na chwilę była
wiadomość kochankowi pośpiesznie
wysyła
i tak cudownie ciepło uśmiecha
w tym cudownym czerwcowym poranku
lecz nie dla mnie
ów uśmiech przeznaczony
dla mnie ptak z parku tylko zaśpiewa
bladym świtem
początkiem lata upojony
i tak w kółko od nowa
jak na karuzeli
wszystko się zaczyna
nieśmiało słońce wygląda zza chmury
nastał kolejny dzień
jak odcinek
najdłuższej telenoweli
Poem versions
- 28.06.2017 08:23
- 28.06.2017 08:22
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating