(Essay) spotkanie

author:  Andrzej Malawski
refers: Krok do przodu
5.0/5 | 1


Dorzucamy, dolewamy oliwę do ognia, aby się całkiem nie wypalić, aby nie pochłonęła nas pustka skąpana w tej całej rozłące, tak misternie utkana wersja nas samych, jeszcze nie całkiem pewna siebie, jeszcze nie całkiem zdolna wszystko ułożyć poskładać, naprawić. Jesteśmy niejednolici, zawsze złożeni z kawałków trudnych do dopasowania, zestawienia, w których zawsze można dostrzec szczegóły choćby i tylko fragmentaryczne części człowieka, duszy, myśli, wartości. Tak trudno się czasem dopatrzyć doszukać, domyślić, poznać prawdę, poznać siebie, zgubić się w własnym człowieku, w którym widzimy innych takich samych podobnych, jakby podobnie utkanych, w których dzięki sobie własnej proporcji jesteśmy w stanie uwierzyć, zaufać, pokochać.

Zawsze coś gubimy, nie da się przejść przez życie i czegoś nie stracić, wiary, nadziei, szczęścia, które w dalszej kolejności trzeba szukać na nowo, błądzić własnymi ścieżkami utartymi znanymi, gdzie będzie można położyć nogę na pewnym gruncie, gdzie droga pozwoli nam dojść do celu, pomoże nam się upewnić co do słuszności wyborów, trafności decyzji, droga na której spotykamy i zabieramy szczęście, droga na której rozmywają się wątpliwości, gdzie jakiś znak gdzie drobna wskazówka zaprowadzi nas do lepszego świata do piękniejszej strony życia.
Gdzieś się gubimy, nie zawsze mogąc pozostać sobą, gdzie świat nas zmienia nie zawsze szczery, nie zawsze jak my naiwny, czasem gotowy nas oszukać, wyprowadzić wystrychnąć, pokierować trudnymi ścieżkami, gdzie czujność nie śpi, gdzie wątpliwości ciążą, gdzie niepewność nas na pewno przechytrzy, gdzie nikt ręki ni szklanki nie poda, gdzie ciemność, samotność rozświetla, gdzie tuli się do nas i ściska tęsknota, jakże niepoznana porcja pragnień, wygłodniałej miłości.
I nie wiele się tu zda czas, nie mamy, nie odzyskamy nawet chwili, i stracimy wszystko, rozpadnie się to co ułożyliśmy w siebie, gdzie wciąż gdzie dalej próbujemy się dopasowywać z tych czy z innych kawałków już w inne całości starając się jednak zachować, to wzór, to kształt podobny do siebie, zachować ból i czuć że świat nas zmienia wpływa, dogania, zabija.
Choć tak często nie chcemy to jednak widzimy, to ból to biedę, dobro i zło, i tak może czasem chcielibyśmy zamknąć oczy, powiedzieć to nie nasz świat, i nie otwierać, nie rodzić się na nowo, kiedy stracimy nadzieję że coś się zmieni, kiedy widzimy jak ten świat błądzi, jak błędy się powtarzają i nikt nie naprawia, kiedy się pogłębia odległość, dystans pomiędzy nami a światem, i tak niefortunnie możemy skończyć, to sami, to osobno, bez siebie, bez szans, bez wiary na lepsze, tak, tacy jesteśmy sobą pochłonięci że nie zobaczymy świata jak cierpi jak płacze, jak błądzi, jak szuka dla siebie miejsca, gdzieś tutaj pod stopami, przed oczami, nad głową w człowieku.

Może ktoś coś widział może ktoś coś wie, może ktoś zna już odpowiedzi i nie chce się zdradzić, a my wciąż szukamy, nie podzielni na innych siebie, nie zajmujący różnych światów, bronimy się przed sobą aby się całkiem nie poznać, aby się nie odsłonić, nie pokazać z każdej strony, brodzimy w błędach, cudzołożymy, oszukujemy, wystawiamy na pokuszenie, nie dajemy się poznać prawdzie, prawda nas skrzywdzi, prawda nas nie lubi, prawda jest zbyt piękna, i nie zawsze prawdziwa.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating: