Wigierski las
szemrze coś tam pewnie potok
szemranie to jego specjalność
puka ktoś tam pewnie dudek
stukanie niesie się wśród sosen
skrzypią gałęzie pod nogami
słońce przebija się przez liście
kapelusz chroni przed kleszczami
machają kije w rytmie iścia
obrysowane krzywą linią
odwieczne chronią się suchary
na przekór nazwie mokre lustra
w oprawie mchów i kępek trawy
pluskają bobry błyszczy potok
nie dotrze tu uliczny huk
cywilizacja w małych dawkach
kijkami w ścieżkę stuk mach stuk
szemranie to jego specjalność
puka ktoś tam pewnie dudek
stukanie niesie się wśród sosen
skrzypią gałęzie pod nogami
słońce przebija się przez liście
kapelusz chroni przed kleszczami
machają kije w rytmie iścia
obrysowane krzywą linią
odwieczne chronią się suchary
na przekór nazwie mokre lustra
w oprawie mchów i kępek trawy
pluskają bobry błyszczy potok
nie dotrze tu uliczny huk
cywilizacja w małych dawkach
kijkami w ścieżkę stuk mach stuk
Poem versions
My rating
My rating