na starcie
zdążyłam wydobyć z ciebie
garść człowieczeństwa
cała reszta
jawiła się w kawałkach
wtedy jeszcze
nie wiedziałam
czy czas się wlecze czy ucieka
nocami składałam dłonie
o wielkie nic
nie
nie jestem aniołem
bynajmniej
nocą lubiłam patrzeć w gwiazdy
łokciem podpierałam nadzieje
i uczyłam się na pamięć twoich kłamstw
nie doszłam do mety
ze wszystkich ofiarowanych mi kwiatów
zapamiętałam bagno
dobre na mole
i pachnie śmiercią
garść człowieczeństwa
cała reszta
jawiła się w kawałkach
wtedy jeszcze
nie wiedziałam
czy czas się wlecze czy ucieka
nocami składałam dłonie
o wielkie nic
nie
nie jestem aniołem
bynajmniej
nocą lubiłam patrzeć w gwiazdy
łokciem podpierałam nadzieje
i uczyłam się na pamięć twoich kłamstw
nie doszłam do mety
ze wszystkich ofiarowanych mi kwiatów
zapamiętałam bagno
dobre na mole
i pachnie śmiercią
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Jestem tym wierszem zachwycony.Mógłbym to opisać, tylko po co.
Lepiej go czytać kolejny raz.
My rating
My rating