Świt
Z nosem rozpłaszczonym
o szybę liczysz diabły
na odwrotnej stronie Księżyca
w bezruchu zapuściłeś korzenie
Tak bardzo boisz się snu nocą
Tylko czasami sprawdzasz po omacku
czy na półce obok okna
są jeszcze Traktaty o łasce
Kiedy wchodzi bezszelestnie
w oczach trzepoczą pochodnie strachu
mówisz to nic nie zmieniłem skarpet
choć oboje wiecie
że ten odór wypełza z ciebie
A poza tym – niedługo świt
O brzasku pękają korzenie
ona też słyszy ten huk
Wleczesz się do łóżka
Jeszcze nie wiesz
że śmierć niekoniecznie
musi nadejść nocą
o szybę liczysz diabły
na odwrotnej stronie Księżyca
w bezruchu zapuściłeś korzenie
Tak bardzo boisz się snu nocą
Tylko czasami sprawdzasz po omacku
czy na półce obok okna
są jeszcze Traktaty o łasce
Kiedy wchodzi bezszelestnie
w oczach trzepoczą pochodnie strachu
mówisz to nic nie zmieniłem skarpet
choć oboje wiecie
że ten odór wypełza z ciebie
A poza tym – niedługo świt
O brzasku pękają korzenie
ona też słyszy ten huk
Wleczesz się do łóżka
Jeszcze nie wiesz
że śmierć niekoniecznie
musi nadejść nocą
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@ Kaśka
Punkt szósta na chińskim zegarze (o ile Bóg chciał), się płeć zgadzała. Ale teraz - nie wiem, nie wiem. Cóż Schrodinger się kłania.tyle dobrze
że przynajmniej płeć autora się zgadza &My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating