epizod chorobowy
piłam napój pomarańczowy
z plastikowego kubka
w przejściu do metra
w stolicy
w myślach siedziałam
na jasnych wzgórzach Ardenów
w długiej brązowej sukni
pod drzewem pomarańczy
moszcząc się w mięsistych
warstwach satynowej koronki
słońce grzało jak diabli
jak na obrzeżach Pustyni Judzkiej
wstając potknęłam się na realności
z plastikowego kubka
w przejściu do metra
w stolicy
w myślach siedziałam
na jasnych wzgórzach Ardenów
w długiej brązowej sukni
pod drzewem pomarańczy
moszcząc się w mięsistych
warstwach satynowej koronki
słońce grzało jak diabli
jak na obrzeżach Pustyni Judzkiej
wstając potknęłam się na realności
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Podoba się, niezwykle.