W moją codzienność

5.0/5 | 2


Może kiedyś zakradniesz się w moją codzienność.
Udowodnisz mi, że mogę życie jeszcze dopełnić o ciebie.
Bez poważnej miny.
Otworzysz mi drzwi do naszego przedziału w pociągu.
Podzielimy się stronami baśniowej prasy,
przy czym zakruszymy siedzenia porannymi przepysznymi croissantami.
Otworzysz okno zapraszając do środka słoneczny wiatr.
Ja wychylę się przez okno a ty mocno obejmiesz mnie w tali.
Pomachamy mijanym trawom, drzewom i kwiatom,
za to że są tak ładnym żywym obrazem.
Obrócę się w twoją stronę, głowę odginając do tyłu i dając włosy do zabawy wiatru.
Uniosę swoją dłoń i przejadę po twoim policzku, ustach, włosach…
Dodam do niej jeszcze lewą dłoń, którą poprowadzę po twoim torsie.
Zaczniemy się namiętnie całować, dotykać.
Szybko zamkniesz okno a ja zsunę zasłonki.
Zdejmiemy z siebie wszystko i oddamy się sobie.
Będziemy się upajać przyjemnością kiedy kontroler zapuka, aby sprawdzić nasze bilety.
Poddamy mu je pod drzwiami mówiąc, że jesteśmy zajęci.
Wysiądziemy w Wenecji i gondolą dostaniemy się do naszego hotelu.
Wcale nie będziemy próżni.
W pięknych chwilach nie można nazwać człowieka próżnym
bowiem zasłużył na nie wcześniejszą pracą i bólem.
Taki odpoczynek się nam należy kochany.
Nie obracaj się, oni zazdroszczą.
Odjeżdżając wstąpimy jeszcze do jednego sklepu
po taką samą tapetę jaka była w naszym apartamencie,
aby położyć ją na ścianie naszej sypialni.
W biegu dnia będziemy się pocieszać
tą szaloną wyprawą i powrotem do swoich ramion
wtórując wspomnienia.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
18.01.2013,  kate

My rating

My rating: