W moją codzienność | version: 18.01.2013 16:13
Może kiedyś zakradniesz się w moją codzienność.
Udowodnisz mi, że mogę życie jeszcze dopełnić o Ciebie.
Bez poważnej miny.
Ze spodniami pod moją sukienką
otworzysz mi drzwi do naszego przedziału w pociągu.
Podzielimy się stronami baśniowej prasy
przy czym zakruszymy siedzenia porannymi przepysznymi ciasteczkami,
których mamy ze sobą kilogramy.
Otworzysz okno zapraszając do środka słoneczny wiatr.
Ja wychylę się tak jak na trzepaku przez okno a Ty mocno obejmiesz mnie w tali.
Pomachamy mijanym trawom, drzewom i kwiatom
za to że są tak ładnym żywym obrazem.
Obrócę się w Twoją stronę, głowę odginając do tyłu i dając włosy do zabawy wiatru.
Uniosę swoją dłoń i przejadę po Twoim policzku, ustach, włosach…
Dodam do niej jeszcze lewą dłoń, którą poprowadzę po Twoim torsie.
Zaczniemy się namiętnie całować, dotykać.
Szybko zamkniesz okno a ja zsunę zasłonki.
Zdejmiemy z siebie wszystko i oddamy się sobie.
Będziemy się upajać przyjemnością kiedy kontroler zapuka, aby sprawdzić nasze bilety.
Poddamy mu je pod drzwiami mówiąc, że jesteśmy zajęci.
Wysiądziemy w Wenecji i gondolą dostaniemy się do naszego hotelu.
Wcale nie będziemy próżni.
W pięknych chwilach nie można nazwać człowieka próżnym
bowiem zasłużył na nie wcześniejszą pracą i bólem.
Taki odpoczynek się nam należy kochany.
Nie obracaj się, oni zazdroszczą.
Odjeżdżając wstąpimy jeszcze do jednego sklepu
po taką samą tapetę jaka była w naszym apartamencie,
którą położymy na ścianie naszej sypialni.
Zawsze w ciągłym dnia biegu pocieszać się będziemy
tym szalonym wspomnieniem i powrotem do swoich ramion
w tle z tą właśnie tapetą.
Udowodnisz mi, że mogę życie jeszcze dopełnić o Ciebie.
Bez poważnej miny.
Ze spodniami pod moją sukienką
otworzysz mi drzwi do naszego przedziału w pociągu.
Podzielimy się stronami baśniowej prasy
przy czym zakruszymy siedzenia porannymi przepysznymi ciasteczkami,
których mamy ze sobą kilogramy.
Otworzysz okno zapraszając do środka słoneczny wiatr.
Ja wychylę się tak jak na trzepaku przez okno a Ty mocno obejmiesz mnie w tali.
Pomachamy mijanym trawom, drzewom i kwiatom
za to że są tak ładnym żywym obrazem.
Obrócę się w Twoją stronę, głowę odginając do tyłu i dając włosy do zabawy wiatru.
Uniosę swoją dłoń i przejadę po Twoim policzku, ustach, włosach…
Dodam do niej jeszcze lewą dłoń, którą poprowadzę po Twoim torsie.
Zaczniemy się namiętnie całować, dotykać.
Szybko zamkniesz okno a ja zsunę zasłonki.
Zdejmiemy z siebie wszystko i oddamy się sobie.
Będziemy się upajać przyjemnością kiedy kontroler zapuka, aby sprawdzić nasze bilety.
Poddamy mu je pod drzwiami mówiąc, że jesteśmy zajęci.
Wysiądziemy w Wenecji i gondolą dostaniemy się do naszego hotelu.
Wcale nie będziemy próżni.
W pięknych chwilach nie można nazwać człowieka próżnym
bowiem zasłużył na nie wcześniejszą pracą i bólem.
Taki odpoczynek się nam należy kochany.
Nie obracaj się, oni zazdroszczą.
Odjeżdżając wstąpimy jeszcze do jednego sklepu
po taką samą tapetę jaka była w naszym apartamencie,
którą położymy na ścianie naszej sypialni.
Zawsze w ciągłym dnia biegu pocieszać się będziemy
tym szalonym wspomnieniem i powrotem do swoich ramion
w tle z tą właśnie tapetą.
My rating
My rating