Parszywym luksusem

5.0/5 | 3


Za wiele nie osiągniemy.
Złudzeni parszywym luksusem.
Chodź, więc może skłammy, że w tym świecie żyje się nam cudownie.
Potrafilibyśmy na tyle wypaczyć nasze wartości?
Uczciwi, zawsze z wyraźnymi źrenicami
wepchnięci wśród tych,
co sprzedali sumienie a w zamian za nie kupili czyjeś usługi.

Materialnie mieć wszystko a być moralnym bankrutem.
Używać i wyzyskiwać.
Ale ja nie potrafiłabym ci odmówić w głodzie i pragnieniu.
Cofać się nie panując nad swoją fizjologią.
Dopuszczać się w oczach innych strachu.
Żyć z nieobliczalnymi swoimi reakcjami.
A ty oddasz mi kilku monetowy dług.
Nie być w stanie już stwarzać przyzwoitych pozorów.

Zło w swych limuzynach przywozi ich do willi.
Wysiadając otwierają paszcze i wydobywają z siebie ryk w stronę nieba.
Pokazują czerwone kły i podtrzymują łapami puszyste ogony.
Pełzają do drzwi, które otwiera im ich późniejsze główne danie.
Tutaj bez kaftanów i knebli mogą się poruszać,
w dodatku dostaną za to niebotyczne wynagrodzenie.
Potem robią z niego latawce,
a my przeliczamy je co dnia i z namysłem wydajemy każdą monetę.
Nie patrząc w chmury, lecz na swoje ręce i bliskich buzie.
Śmiejemy się z walki z wiatrakami,
a sami biegamy bojowo po łące uzbrojeni w dmuchawce.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: