ucieczka w góry
kamień na szlaku prysnął pod butem
i polny konik spłoszony skoczył
w oddali widać już leśną hutę
a ciemne cienie schodzą ze zboczy
uciekłeś wczoraj z pułapki miasta
pasmo problemów jak romans z katem
życiowe ścieżki zielsko zarasta
jesień choć piękna tęsknisz za latem
w góry ucieczka w górach nadzieja
w górach Bóg mieszka szepcząc w strumieniach
szumi smrekami rozgrzesza winy
tych poplątanych i tych wrażliwych
w góry ucieczka po ciszę lasu
oczami dziecka podejść do czasu
znaleźć nadzieję widząc świat z góry
głaskany dłonią matki natury
i polny konik spłoszony skoczył
w oddali widać już leśną hutę
a ciemne cienie schodzą ze zboczy
uciekłeś wczoraj z pułapki miasta
pasmo problemów jak romans z katem
życiowe ścieżki zielsko zarasta
jesień choć piękna tęsknisz za latem
w góry ucieczka w górach nadzieja
w górach Bóg mieszka szepcząc w strumieniach
szumi smrekami rozgrzesza winy
tych poplątanych i tych wrażliwych
w góry ucieczka po ciszę lasu
oczami dziecka podejść do czasu
znaleźć nadzieję widząc świat z góry
głaskany dłonią matki natury
My rating
ups takie to socpoetyckie ...
wysublimowane z uczuć, sztuczne, pozwolę sobie na porównanie pierwszej strofy:Kamień na drodze prysnął butem
I pole zamieniły konie z wozami
W oddali już widać Nową Hutę
I żar toczy ludzką siłę nocami
Miasto tak toczy tajemną nutę
Przegnamy kułaków batem
Uliczki socjalpoecizmu futrtem
Uczynim tęskną fabryką za latem
My rating
My rating