Przepaść
Dawno temu jedna dama stała nad przepaścią z rana,
stała tam i chichotała, a z nią stał też panicz pewien co miał wóz, hektarów siedem, lecz niestety – seplenił.
I tak kiedy stali razem, nie wiedzieli co tym razem …. Szarość dnia im doskwierała, proza życia się pisała…
Cień ją opadł jak kochanek, niecny uśmiech wśród promieni, w tej zieleni… kocyk…lampka wina, ta dziewczyna tak niewinna - winna… jak dorodne winogrono tak soczysta….prosta…sprawa… ta zabawa… rozkochana…
Dawno temu jeden panicz miał już jedną pannę za nic, bo tak łatwo się złapała na narkotyk jego ciała, i całusy jego… cmokała…sapała…
Dawno temu jedna dama stała nad przepaścią sama, za serduszko się chwytała, bo je sobie złamać dała…płakała…
Dawno temu jedna przepaść…pamiętała…jak spadała….jedna dama…sama…sama…sama…
stała tam i chichotała, a z nią stał też panicz pewien co miał wóz, hektarów siedem, lecz niestety – seplenił.
I tak kiedy stali razem, nie wiedzieli co tym razem …. Szarość dnia im doskwierała, proza życia się pisała…
Cień ją opadł jak kochanek, niecny uśmiech wśród promieni, w tej zieleni… kocyk…lampka wina, ta dziewczyna tak niewinna - winna… jak dorodne winogrono tak soczysta….prosta…sprawa… ta zabawa… rozkochana…
Dawno temu jeden panicz miał już jedną pannę za nic, bo tak łatwo się złapała na narkotyk jego ciała, i całusy jego… cmokała…sapała…
Dawno temu jedna dama stała nad przepaścią sama, za serduszko się chwytała, bo je sobie złamać dała…płakała…
Dawno temu jedna przepaść…pamiętała…jak spadała….jedna dama…sama…sama…sama…

My rating
My rating
My rating