Okiełznać obłoki
Nie chciałam wzlotów.
Zepchnęli mnie,
wzięli
i zepchnęli.
A może tylko tak, dla zabawy.
Ale po co taka zabawa,
potem jest tęsknota,
złość i gniew. I krzyk,
że chcę tu wrócić.
Więc wzięli i rozbujali.
A potem -
leć pajączku z wiatrem.
Ach, wy Anieli, mogliście mnie chociaż
uprzedzić.
Była jazda, nie powiem,
działo się.
Trochę bolało, ale nieszkodliwie,
wystarczył pocałunek.
I pochuchać,
to taka anielska praktyka.
Zepchnęli mnie,
wzięli
i zepchnęli.
A może tylko tak, dla zabawy.
Ale po co taka zabawa,
potem jest tęsknota,
złość i gniew. I krzyk,
że chcę tu wrócić.
Więc wzięli i rozbujali.
A potem -
leć pajączku z wiatrem.
Ach, wy Anieli, mogliście mnie chociaż
uprzedzić.
Była jazda, nie powiem,
działo się.
Trochę bolało, ale nieszkodliwie,
wystarczył pocałunek.
I pochuchać,
to taka anielska praktyka.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating