[ ..... ]
Śmierć przeszła białą smugą,
ciągnąc za sobą bezwolne pyłki.
I poszła,
na sercu jeszcze jej uściski tajemne,
nim rękę cofnęła.
Przestraszył się krzew różany,
na moment rozedrgał gałązki,
duszę strząsnął, niech idzie ze śmiercią,
niech się zasyci.
A ja to widziałam
i myślałam, że -mnie- weźmie,
ale jej jest wszystko jedno,
śmierć to śmierć,
może być
krzew różany.
O, mój różany krzewie,
nieba ci przychylę,
niech tylko przyjdzie wiosna,
oddam ci moją miłość,
słońce wyzłoci,
wydobrzejesz.
Będzie inny świat,
już tylko dla nas.
ciągnąc za sobą bezwolne pyłki.
I poszła,
na sercu jeszcze jej uściski tajemne,
nim rękę cofnęła.
Przestraszył się krzew różany,
na moment rozedrgał gałązki,
duszę strząsnął, niech idzie ze śmiercią,
niech się zasyci.
A ja to widziałam
i myślałam, że -mnie- weźmie,
ale jej jest wszystko jedno,
śmierć to śmierć,
może być
krzew różany.
O, mój różany krzewie,
nieba ci przychylę,
niech tylko przyjdzie wiosna,
oddam ci moją miłość,
słońce wyzłoci,
wydobrzejesz.
Będzie inny świat,
już tylko dla nas.

My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating