potem | version: 3.03.2015 13:16

5.0/5 | 6


potem

wszedł z rozpędu w spojrzeń noże
czemu? spytał ciszej może
czy jest inny? w gardle ciernie
poczuł dreszcze dość przyziemne
popatrzyła od niechcenia
jak się patrzy gdy się nie chce
unikając jak się patrzy
tego co już już nic nie znaczy
zająknęła się od rzeczy
pokiwała że nie przeczy
włożył płaszcz odłożył plany
wyszedł w tunel rozkopany

przemieszczanie się bywanie
ruch muzyka wściekły taniec
przechodzenie w wychodzenie
świadomości zimne tchnienie

w co nie wierzył tak do końca
potwierdzała twarz milcząca
przyjął w ciszy wymiar kary
bez zawiasów zardzewiałych
wyprowadził się bez złudzeń
wszedł w samotność jak po grudzie
zdrętwiał palec opleciony
martwym złotem w szare tony
czasem budzi go ustami
gorzki posmak monogamii
czasem ma poczucie krzywdy
tylko czasem lepiej nigdy

Poem versions

 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
03.03.2015,  A.L.

My rating

My rating:  
03.03.2015,  Arkadio

My rating

My rating: