Po nocy dzień | version: 25.07.2012 00:37
Gdy co dzień chandra trwa aż do wieczora
jak lepkie błoto wiąże twoje kroki
i każdej nocy sen przerywa zmora
szare maszkary wypełzają z mroku
gdy usiłujesz pamiętać że praca
na chleb i wiersz
nie w gówno się obraca
To wina ciężka jak beton
wali się na ciebie od wezgłowia
i centymetr po centymetrze wyżyma
z ciebie wiarę
i wiarę
Myśl
otamowana
płotem
beznadziei
szuka jakiejś szczeliny
którą można uciec
i opuścić to ścierwo
co gnije w pościeli
i zostawić ten padół
odżegnać od ludzi
Lecz tu
w miejscu umownie nazywanym wschodem
pierwsza nadzieja przyszłego rozbrzasku
nie czujesz smrodu całunów zwątpienia
nie słyszysz wszasku lecących demonów
jak ślepiec głowę podniósłszy do góry
skórą nie wzrokiem podążasz za słońcem
i tylko nie wiesz czy przez drzwi prostokąt
wejdzie Wenera czy Bóg Wszechmogący
jak lepkie błoto wiąże twoje kroki
i każdej nocy sen przerywa zmora
szare maszkary wypełzają z mroku
gdy usiłujesz pamiętać że praca
na chleb i wiersz
nie w gówno się obraca
To wina ciężka jak beton
wali się na ciebie od wezgłowia
i centymetr po centymetrze wyżyma
z ciebie wiarę
i wiarę
Myśl
otamowana
płotem
beznadziei
szuka jakiejś szczeliny
którą można uciec
i opuścić to ścierwo
co gnije w pościeli
i zostawić ten padół
odżegnać od ludzi
Lecz tu
w miejscu umownie nazywanym wschodem
pierwsza nadzieja przyszłego rozbrzasku
nie czujesz smrodu całunów zwątpienia
nie słyszysz wszasku lecących demonów
jak ślepiec głowę podniósłszy do góry
skórą nie wzrokiem podążasz za słońcem
i tylko nie wiesz czy przez drzwi prostokąt
wejdzie Wenera czy Bóg Wszechmogący
Poem versions
- 25.07.2012 00:52
- 25.07.2012 00:37
My rating
ślepiec
nie podnosi głowy do góryMy rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating