Zanim przyjdą mrozy | version: 8.12.2018 12:25
Od jutra
będę zwykłą kobietą.
Motyle już wyprawiłam w drogę.
Rozproszą się w kosmiczny pył,
złoty proszek.
Napoiłam je słodkim nektarem nieistnienia.
Odlatują po jednym, ostatniego
ucałowałam.
Boską linię, z której się wywodzę
skierowałam na boczny tor.
Nie straci blasku, będzie tylko
coraz bardziej niewidoczna
aż się wchłonie i stanie czystą metafizyką.
Serce już krystalizuje się
jak miód,
muszę zdążyć przed mrozami.
Od jutra
będę zwykłą kobietą.
będę zwykłą kobietą.
Motyle już wyprawiłam w drogę.
Rozproszą się w kosmiczny pył,
złoty proszek.
Napoiłam je słodkim nektarem nieistnienia.
Odlatują po jednym, ostatniego
ucałowałam.
Boską linię, z której się wywodzę
skierowałam na boczny tor.
Nie straci blasku, będzie tylko
coraz bardziej niewidoczna
aż się wchłonie i stanie czystą metafizyką.
Serce już krystalizuje się
jak miód,
muszę zdążyć przed mrozami.
Od jutra
będę zwykłą kobietą.
Poem versions
- 10.12.2018 13:49
- 8.12.2018 12:51
- 8.12.2018 12:45
- 8.12.2018 12:28
- 8.12.2018 12:26
- 8.12.2018 12:25
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating