„Dzień dobry” przerwanym całusem | version: 21.07.2013 00:27
Witaj, znów ten sam widok,
twarz w poduszce.
Stłumione, niewyraźne słowa,
kiedyś powtórzone podniesionym tonem „idź sama”.
Z biletem w dłoni, by później nie wątpić
po raz ostatni obudziłam go,
schował twarz bez słowa.
Sama nie wiem, kiedy przestał mi odpowiadać.
Wyszłam sama, jak chciał, nie wiedział tylko, że już nie wrócę.
Nie czułam się inaczej oprócz pewnej ulgi,
gdy zamknęłam drzwi i klucze zostawiłam w zamku.
Przywykłam do samotności mimo 10 centymetrów, które dzieliły nasze głowy nocą.
Serce normalnie mi biło, ręce nie drżały, oddech miałam spokojny.
Precyzyjnie przemyślana decyzja.
Bez problemów, bo nie miałam już niczego.
Zresztą podświadomie uwierzyłam mu, że moje troski były wymyślone,
a jego sprawy śmiertelnie poważne i absorbujące.
Dobrze jest mi tutaj
z jednym talerzem i łyżką.
Odzyskuję siebie.
Wiem, że nie ma nikogo dla kogo żyję,
ale jeśli ja nie będę nawet żyć dla siebie,
tak już nigdy nikt dla mnie nie będzie chciał wstawać
i z przyjemnością witać mnie „dzień dobry” przerwanym całusem.
Nie mów nic o moich pięknych oczach.
Nie chcę też słyszeć, że jestem śliczna.
Milcz, by nie mówić mi, że jestem słodka.
Jestem kobietą.
Pchnij mnie na ścianę, szepcząc, że jestem sexowna.
Wyjaw mi sekret patrząc prosto w moje oczy.
Wykrzycz, że jestem piękna.
Coś dla odmiany,
bo wszyscy powtarzacie się jak refren.
Już po nucie rozpoznaję tą nieznośną piosenkę.
Skoro chcesz się odezwać,
obiecaj, że nie usłyszę jej już więcej.
twarz w poduszce.
Stłumione, niewyraźne słowa,
kiedyś powtórzone podniesionym tonem „idź sama”.
Z biletem w dłoni, by później nie wątpić
po raz ostatni obudziłam go,
schował twarz bez słowa.
Sama nie wiem, kiedy przestał mi odpowiadać.
Wyszłam sama, jak chciał, nie wiedział tylko, że już nie wrócę.
Nie czułam się inaczej oprócz pewnej ulgi,
gdy zamknęłam drzwi i klucze zostawiłam w zamku.
Przywykłam do samotności mimo 10 centymetrów, które dzieliły nasze głowy nocą.
Serce normalnie mi biło, ręce nie drżały, oddech miałam spokojny.
Precyzyjnie przemyślana decyzja.
Bez problemów, bo nie miałam już niczego.
Zresztą podświadomie uwierzyłam mu, że moje troski były wymyślone,
a jego sprawy śmiertelnie poważne i absorbujące.
Dobrze jest mi tutaj
z jednym talerzem i łyżką.
Odzyskuję siebie.
Wiem, że nie ma nikogo dla kogo żyję,
ale jeśli ja nie będę nawet żyć dla siebie,
tak już nigdy nikt dla mnie nie będzie chciał wstawać
i z przyjemnością witać mnie „dzień dobry” przerwanym całusem.
Nie mów nic o moich pięknych oczach.
Nie chcę też słyszeć, że jestem śliczna.
Milcz, by nie mówić mi, że jestem słodka.
Jestem kobietą.
Pchnij mnie na ścianę, szepcząc, że jestem sexowna.
Wyjaw mi sekret patrząc prosto w moje oczy.
Wykrzycz, że jestem piękna.
Coś dla odmiany,
bo wszyscy powtarzacie się jak refren.
Już po nucie rozpoznaję tą nieznośną piosenkę.
Skoro chcesz się odezwać,
obiecaj, że nie usłyszę jej już więcej.
Moja ocena
Dobrze rokuje ta proza.Wypada czekać.
My rating
My rating