stały klient

autor:  Karol Kannenberg
5.0/5 | 7


widział kołyskę
twoich bioder
zapadał na morską chorobę
łasił się ślinił łakomie

ujżał falą oddechu
przypływ piersi twych
brakło mu tchu łykał
łapczywie pustkę

pomiędzy cząstkami tlenu
gorący pot zalewał go
tonął w bezruchu paraliż
mówił że kocha cię

gorących warg eksplozja
płynął lawy strumieniem
stygnąc stawał się ciałem
miałaś go znów za sobą

dniami szłaś samotna
po napiętych cięciwach
wyzwalać pustkę uczuć
obcych nie znałaś

on był stałym klientem

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

bardzo, bardzo się podoba...
Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: