Banalny strach przed nadzieją... | final version
translated poem:
Banalny strach przed nadzieją
-
Agata Cichoń-Janik
W szarości dnia powszedniego
banałach codzienności
nocnych rozterkach-
co dalej?
Spotkałam Twoje oczy
Więcej przecież nie trzeba
prócz pełnych blasku spojrzeń
Twych niewidocznych gestów
szepczących kruche słowa.
Tak mało może za wiele
Strach że się rozpłyniesz,
Pękniesz jak bańka mydlana
w niespodziewaną godzinę
banałach codzienności
nocnych rozterkach-
co dalej?
Spotkałam Twoje oczy
Więcej przecież nie trzeba
prócz pełnych blasku spojrzeń
Twych niewidocznych gestów
szepczących kruche słowa.
Tak mało może za wiele
Strach że się rozpłyniesz,
Pękniesz jak bańka mydlana
w niespodziewaną godzinę
COMMENTS
ADD COMMENT