Zespoleni w sobie

5.0/5 | 4


Wyrwałem stronę światu
w moim zeszycie ich nieskończoność
Strona świata pozna jakieś inne pokłady miłości
Idę w odległym kierunku
mając stopy starte i łzę czystą

na ręku dzieją się godziny
minuta trwa wieczność
wieczność gdybaniem uwiła
rozmyślenie – czym jest ostatnia godzina?

Na rynku dziejów
rozgrywa się ponadczasowy spektakl –
musisz założyć maskę
jak kobieta w teatrze antycznym,
której nie było w niebie
a myślano, że równonoc syci tęsknotę

za przesileniem dwóch ciał,
że na soborze docierania słońca rozegra się konklawe westchnień
zespolonych w sobie
na klucz zamknięte rubieże
krain mrozu

Otwieram żar
z poczekalni czyśćca,
bo gdzieś tam musi być Niebo,
skoro droga do niego prowadzi przez piekło?

Ulewa ubiega krzyk
ukryłem w mieście
tuzin mrugnięć okiem
serc poryw
i głód rąk pieszczot,

i puls tętnicy
na szyi, która kręci głowami państw



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: