Zuchwałość

5.0/5 | 2


Po omacku, szukałam,
nabrzmiałej od znaczeń.
Aż przypadkiem, ukazały się jej rysy
i przyszła sama, cicho, iluminacja.
Musiałam tylko spojrzeć w oczy,
by nie móc zapomnieć.
Poznałam po bólu, braku, rozmachu.
Po moich dłoniach, które bezwiednie wyciągały się w jej stronę,
zawsze wiedząc, gdzie się znajduje.
Po wilgotnych oczach, które budziły nocą.
Po smutku, gdy była daleko.
Krzyczałam, czemu zdejmujesz moją skórę?!
Rozporządzasz, jakbyś była mną!
O! Moja miłość!

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: