ogień (II)
wiesz przecież mogło tak być
wydarzyć się w naszych wspólnych snach
liczyłabym spadające gwiazdy
każdą nocą wykradałabym ogień
Hefajstosowi ku radości Afrodyty
bo w jaskini zawsze pełnia
szeptania dotyków i wybuchów
każdy kolejny jak ten pierwszy
obraz spływającej gorącej lawy
opisanie za chwilę straci swoją moc
kładzie się na przymkniętych powiekach
słucham uważnie jak pada deszcz
liczę wolno pojedyńcze krople jak lata
i wyrzucam zastygłe myśli za okno
sprawdzam czy nie wracają pod drzwi
kiedyś pogubiliśmy klucze celowo
czy przez nieprzewidziane sytuacje
za późno na szukanie po omacku
tylko wciąż wykradam ogień bogom
wydarzyć się w naszych wspólnych snach
liczyłabym spadające gwiazdy
każdą nocą wykradałabym ogień
Hefajstosowi ku radości Afrodyty
bo w jaskini zawsze pełnia
szeptania dotyków i wybuchów
każdy kolejny jak ten pierwszy
obraz spływającej gorącej lawy
opisanie za chwilę straci swoją moc
kładzie się na przymkniętych powiekach
słucham uważnie jak pada deszcz
liczę wolno pojedyńcze krople jak lata
i wyrzucam zastygłe myśli za okno
sprawdzam czy nie wracają pod drzwi
kiedyś pogubiliśmy klucze celowo
czy przez nieprzewidziane sytuacje
za późno na szukanie po omacku
tylko wciąż wykradam ogień bogom
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena