Garniak

5.0/5 | 2


Garniak

W ciszy słucham krzyków
jakie wydziera moje sumienie
milczę, zamykam się w sobie
by narodzić się na nowo
chcąc zrozumieć
opadam na mieliznę bezczynu
jak tonący w studni
próbuje usłyszeć echo
utkwiłem taki nagi z wątpliwą facjatą
czy wart jestem skóry człowieczej
na mojej kości, moim mięśniu
zaczynam być zwierzęciem
wbijam palce w łeb
rozrywam go na pół
by wyjąć mózg, zajadać się mądrościami
tymi bezczelnie głupimi bez IQ
i krzyki co dręczą nocą
z niego chcę zagłuszyć zębem
spragnionym spokoju,
by być o niego syty,
wbijam pazury w klatę
by uspokoić serce z nierównego tępa
zjada mnie coś od środka
niczym larwy gnijące ciało
sumienie staje się zwierzęciem
wampirem co krew wypije
i z gnata szpik wyżre
skulony miotam się na dnie
i modlę jak nigdy wcześniej
zastanawiam się czy na gałęzi życia
jestem zgniłym owocem
czy dopiero dojrzewam
chcę z dna samego siebie wybyć
i podążyć po popiołach mądrości pradziadów
co echem w studni mojego wyzwolenia
by w swojej garderobie
mieć na wieszakach dnia
garnitur skóry człowieczej
i nosić go dumnie
niczym gentleman z kulturą

© ®obert Ratajczak - Moje wiersze



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: