Ciężko lekko żyć
Wiatr podsyca dwa płomienie
Co od siebie oddalone
Tlą się każde w swoim żarze
W czar ognisty uzbrojone
Wiatr je ku sobie popycha
Aż tuż obok siebie były
Zadziwione trwały chwile
Potem w jeden się złączyły
Dwa ogniki, dwa płomienie
Jeden dym i zadziwienie
Jeden podmuch wszechmogący
Jeden wspólny żar gorący
Ale wiatr dowcipny wielce
Ku mojemu zadziwieniu
Dmuchną raz a dobrze gasząc
Ogień spojrzeń w zapatrzeniu
Już nie płoną wspólnym ciałem
Już nie dymią się ich wargi
Pogaszone dwie miłości
Nawet sił im brak na skargi
Dwa ogniki, dwa płomienie
Jeden dym i zadziwienie
Jeden podmuch wszechmogący
Dał i zabrał sen gorący
Ale cóż, że płomień przygasł
Że się smutek w koło zlazł
Wszak żar tli się wciąż tak samo
Dmuchnij wietrze jeszcze raz...
Co od siebie oddalone
Tlą się każde w swoim żarze
W czar ognisty uzbrojone
Wiatr je ku sobie popycha
Aż tuż obok siebie były
Zadziwione trwały chwile
Potem w jeden się złączyły
Dwa ogniki, dwa płomienie
Jeden dym i zadziwienie
Jeden podmuch wszechmogący
Jeden wspólny żar gorący
Ale wiatr dowcipny wielce
Ku mojemu zadziwieniu
Dmuchną raz a dobrze gasząc
Ogień spojrzeń w zapatrzeniu
Już nie płoną wspólnym ciałem
Już nie dymią się ich wargi
Pogaszone dwie miłości
Nawet sił im brak na skargi
Dwa ogniki, dwa płomienie
Jeden dym i zadziwienie
Jeden podmuch wszechmogący
Dał i zabrał sen gorący
Ale cóż, że płomień przygasł
Że się smutek w koło zlazł
Wszak żar tli się wciąż tak samo
Dmuchnij wietrze jeszcze raz...
Moja ocena