Toto
Rzeka zbierała, wały puszczały,
chłopi w zakolu łowili trzodę,
żałobne pieśni baby śpiewały,
ksiądz krucyfiksem żegnał wodę.
Dzieci krzyknęły – łapcie tę świnię,
starzy myśleli, że łowią prosię,
popchnęli toto, niech dalej płynie,
kiedy poznali dziecię po głosie.
Do księdza na to – się nie udało,
on pokazuje w wale kamienie,
uciszyć toto, by nie płakało,
kto pierwszy trafi ma rozgrzeszenie.
Przestanie padać, opadną wody,
śpiewając pieśni do Antoniego,
ruszą z gór baby po swoje trzody,
na końcu inna, szukając Tego.
chłopi w zakolu łowili trzodę,
żałobne pieśni baby śpiewały,
ksiądz krucyfiksem żegnał wodę.
Dzieci krzyknęły – łapcie tę świnię,
starzy myśleli, że łowią prosię,
popchnęli toto, niech dalej płynie,
kiedy poznali dziecię po głosie.
Do księdza na to – się nie udało,
on pokazuje w wale kamienie,
uciszyć toto, by nie płakało,
kto pierwszy trafi ma rozgrzeszenie.
Przestanie padać, opadną wody,
śpiewając pieśni do Antoniego,
ruszą z gór baby po swoje trzody,
na końcu inna, szukając Tego.

Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena