spowiedź jawnogrzesznicy

4.8/5 | 18


od dna wysokością obcasów
sięgając czołem zenitu
łapię zgniły oddech

odkrywaną na nowo kobiecość
gryzmolę mrokiem zamkniętym w kałamarzu
na wycieraczce dudni sumienie

kroczę po kruchej czerwonej linii
między przyklejonym uśmiechem do blasku
a wygniecionym przyzwyczajeniem



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Świetne wersy

"kroczę po kruchej czerwonej linii
między przyklejonym uśmiechem do blasku
a wygniecionym przyzwyczajeniem "
Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Dziękuję

Bardzo się cieszę i pozdrawiam serdecznie:)

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Waldemar powiedział wszystko...:)
Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

@Waldemar Kostrzębski

Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)

Moja ocena

Już za sam tytuł należą się brawa. Subtelne i ciekawe metafory sprawiają, że czyta się ten wiersz jednym tchem.
Bardzo interesująca spowiedź.
Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: