Listopad
Jeśli miałbym przyrównać
Ludzkość do jakiegoś miesiąca,
byłby to listopad...
Lato dawno minęło,
zima próbuje ale na jej przeszkodzie
stają niedobitki słonecznych dni...
Ciemno, szaro, wilgotno
i piździ złem od rana do nocy.
I nie pociesza nawet drwal
i pumpkin latte coś tam...
Ostatnie podrygi słońca
w rytmie Roty i oparach zniczy.
I te coraz dłuższe wieczory...
Wieczory, które rozjaśnia
bursztynowa herbata
bądź dla dorosłych Jaś Wędrowniczek...
I myśl okrutna w głowie,
że jeszcze chwila i kolejny rok minie.
I znów będziemy starsi o rok...
Kiedy opadną wszystkie liście,
a w głośnikach galerii zabrzmi Last Christmas,
okaże się że jesteśmy tylko
albo aż listopadem łańcucha ewolucji...
Tyle przed nami,
a za nami tylko grudzień
egzystencji wszechświata...
Ludzkość do jakiegoś miesiąca,
byłby to listopad...
Lato dawno minęło,
zima próbuje ale na jej przeszkodzie
stają niedobitki słonecznych dni...
Ciemno, szaro, wilgotno
i piździ złem od rana do nocy.
I nie pociesza nawet drwal
i pumpkin latte coś tam...
Ostatnie podrygi słońca
w rytmie Roty i oparach zniczy.
I te coraz dłuższe wieczory...
Wieczory, które rozjaśnia
bursztynowa herbata
bądź dla dorosłych Jaś Wędrowniczek...
I myśl okrutna w głowie,
że jeszcze chwila i kolejny rok minie.
I znów będziemy starsi o rok...
Kiedy opadną wszystkie liście,
a w głośnikach galerii zabrzmi Last Christmas,
okaże się że jesteśmy tylko
albo aż listopadem łańcucha ewolucji...
Tyle przed nami,
a za nami tylko grudzień
egzystencji wszechświata...
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena