Kolorowe wspomnienia tęsknotą tkane
Dawno, dawno temu, kiedy byłam dzieckiem,
często siadywałam w parku na ławeczce.
Karmiłam wiewiórki okruszkami chleba,
wpatrując się w szyszki, jak je wiatr rozwiewa.
Uwielbiałam czytać baśnie Andersena,
jak brzydkie kaczątko w łabędzia się zmienia.
Jak Mała Syrenka tęskni za swym księciem,
i jak Gerta szuka braciszka z przejęciem.
Zdarzało się także, że zbierałam liście,
z których układałam bukieciki śliczne.
A kiedy wieczorem do domu wracałam,
z bieluśkich stokrotek splatałam talizman.
To były cudowne momenty beztroski,
zabaw i swawoli w zieleńcu podmiejskim,
za którymi tęsknię dniami i nocami
kiedy moja dusza przez dorosłość krwawi.
Dlatego uciekam do wspomnień z przeszłości,
by na smutnych ustach uśmiech znów zagościł.
Wówczas i oczęta lśnią jak gwiazd plejada,
a ja z książką w ręku przy kominku siadam.
I dziękuję Bogu za szczęśliwe chwile,
za matczyną miłość i jej dobrotliwe
słowa pocieszenia od serca dawane.
To wszystko i więcej w pamięci zostanie.
Kasia Dominik
często siadywałam w parku na ławeczce.
Karmiłam wiewiórki okruszkami chleba,
wpatrując się w szyszki, jak je wiatr rozwiewa.
Uwielbiałam czytać baśnie Andersena,
jak brzydkie kaczątko w łabędzia się zmienia.
Jak Mała Syrenka tęskni za swym księciem,
i jak Gerta szuka braciszka z przejęciem.
Zdarzało się także, że zbierałam liście,
z których układałam bukieciki śliczne.
A kiedy wieczorem do domu wracałam,
z bieluśkich stokrotek splatałam talizman.
To były cudowne momenty beztroski,
zabaw i swawoli w zieleńcu podmiejskim,
za którymi tęsknię dniami i nocami
kiedy moja dusza przez dorosłość krwawi.
Dlatego uciekam do wspomnień z przeszłości,
by na smutnych ustach uśmiech znów zagościł.
Wówczas i oczęta lśnią jak gwiazd plejada,
a ja z książką w ręku przy kominku siadam.
I dziękuję Bogu za szczęśliwe chwile,
za matczyną miłość i jej dobrotliwe
słowa pocieszenia od serca dawane.
To wszystko i więcej w pamięci zostanie.
Kasia Dominik
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena