Uniesienie
Płakałem nad życia przyczyną
Rozbrajałem głowice smutku
Jestem sprawiedliwość i usprawiedliwienie
Mamy trzy czwarte oceanów
Mamy ziemię niczyją i niebo dla wszystkich
W stolicy stanów Mądrości
Ulegasz tleniu się
Tylko wędrówce można wierzyć
Tylko w ciszy można mówić
Tylko w pewności można odnaleźć wahanie
Tylko, tylko zostało uniesienie
Jestem synem tego kraju
Więc łaknę i pragnę miłości
W doskonałym planie zbawienia
Cóż więcej?
Gdy życia braknie dla słów
Gdy słowo stanie się ciałem
A ciało przeminie w proch
Na duchu zostanie ślad
Na kantce marynarki bez wcięcia
I kolor deputowany spełnienia twej marży poezji
Ołtarz zmysłów pradziada
Pójdę i wypłynę w jedynie
Kształtny rejs
Rozbrajałem głowice smutku
Jestem sprawiedliwość i usprawiedliwienie
Mamy trzy czwarte oceanów
Mamy ziemię niczyją i niebo dla wszystkich
W stolicy stanów Mądrości
Ulegasz tleniu się
Tylko wędrówce można wierzyć
Tylko w ciszy można mówić
Tylko w pewności można odnaleźć wahanie
Tylko, tylko zostało uniesienie
Jestem synem tego kraju
Więc łaknę i pragnę miłości
W doskonałym planie zbawienia
Cóż więcej?
Gdy życia braknie dla słów
Gdy słowo stanie się ciałem
A ciało przeminie w proch
Na duchu zostanie ślad
Na kantce marynarki bez wcięcia
I kolor deputowany spełnienia twej marży poezji
Ołtarz zmysłów pradziada
Pójdę i wypłynę w jedynie
Kształtny rejs
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena