Idę w kierunku źródła

5.0/5 | 5


Poczdam mego serca
Utwierdza przymierza
Kontrastujesz z morzem
Kontrastujesz z bogami
Lecz nic ci po nim
Gdyż najpierw stworzono
Wody firmamentu…

Gdy oddzielasz składnię
I rozkładasz nogi zdań
Rośnie we mnie pokusa
Mam siłę tysiąca dni,
Moc stu lat
Intelekt gwiazd
I rozum mieszczący garnizon czystej myśli,
I ciało pełne pułapek

Chodź zdradzę Ci jedną
To szczyt mego serca, zdobywasz go
Ma dusza w pełni dzieli się na dwoje, to liczba boska
Kołacze w chwili ostatniej godziny
Z Tobą próba nocy, próbą zupełną
Zdumieni w zestroju akcentów
Podążają za światłem, ciekawi
Którego nie będzie

Wasz materialny wybór
Określił wasze byty
Uklęknij narodzie, bo tak powiedziano!
Zaświeć ledową lampkę
I zdradź ją – jakoś będziemy z tym żyć

To nic, że pęcznieje chleb powszedni
To nic, że kurwy chcą życia
To nic, że wiara jest wieczna

Wiara jest wieczna
A podmiot tylko to opisuje
A ja jestem czysty jak łza

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: