Idę w kierunku źródła
Poczdam mego serca
Utwierdza przymierza
Kontrastujesz z morzem
Kontrastujesz z bogami
Lecz nic ci po nim
Gdyż najpierw stworzono
Wody firmamentu…
Gdy oddzielasz składnię
I rozkładasz nogi zdań
Rośnie we mnie pokusa
Mam siłę tysiąca dni,
Moc stu lat
Intelekt gwiazd
I rozum mieszczący garnizon czystej myśli,
I ciało pełne pułapek
Chodź zdradzę Ci jedną
To szczyt mego serca, zdobywasz go
Ma dusza w pełni dzieli się na dwoje, to liczba boska
Kołacze w chwili ostatniej godziny
Z Tobą próba nocy, próbą zupełną
Zdumieni w zestroju akcentów
Podążają za światłem, ciekawi
Którego nie będzie
Wasz materialny wybór
Określił wasze byty
Uklęknij narodzie, bo tak powiedziano!
Zaświeć ledową lampkę
I zdradź ją – jakoś będziemy z tym żyć
To nic, że pęcznieje chleb powszedni
To nic, że kurwy chcą życia
To nic, że wiara jest wieczna
Wiara jest wieczna
A podmiot tylko to opisuje
A ja jestem czysty jak łza
Utwierdza przymierza
Kontrastujesz z morzem
Kontrastujesz z bogami
Lecz nic ci po nim
Gdyż najpierw stworzono
Wody firmamentu…
Gdy oddzielasz składnię
I rozkładasz nogi zdań
Rośnie we mnie pokusa
Mam siłę tysiąca dni,
Moc stu lat
Intelekt gwiazd
I rozum mieszczący garnizon czystej myśli,
I ciało pełne pułapek
Chodź zdradzę Ci jedną
To szczyt mego serca, zdobywasz go
Ma dusza w pełni dzieli się na dwoje, to liczba boska
Kołacze w chwili ostatniej godziny
Z Tobą próba nocy, próbą zupełną
Zdumieni w zestroju akcentów
Podążają za światłem, ciekawi
Którego nie będzie
Wasz materialny wybór
Określił wasze byty
Uklęknij narodzie, bo tak powiedziano!
Zaświeć ledową lampkę
I zdradź ją – jakoś będziemy z tym żyć
To nic, że pęcznieje chleb powszedni
To nic, że kurwy chcą życia
To nic, że wiara jest wieczna
Wiara jest wieczna
A podmiot tylko to opisuje
A ja jestem czysty jak łza
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena