UMYWALKA

5.0/5 | 5


I
Zanurzyła dłonie w letniej wodzie,
przyjemne ukojenie.
Otulenie ulgą.
Gęstość wody podobna soczewce znie-
kształca-
jącej rzeczywisty stan rzeczy,
skóra dłoni jakby płynna nieruchomo
poddana prądom i wirom.
W umywalce wody tyle, by zanurzyć dłonie.
Odetkała odpływ, mocny strumień zawirował i znikł
po chwili.
Wir, spirala, skręt.
Ten moment – znak.
Znak – połączenie.
Połączenie z wnętrzem ziemi,
prapoczątkiem.
Przetarła umywalkę miękką ściereczką
z boską nabożnością.
Nareszcie woda.
Jej życie zaklęte w kroplach, tęsknota
za strumieniami górskimi i lodowym orzeźwieniem.
Za kroplą w gardle, która chłodna
odczuwanie spływa po ściance przełyku.

II
Brzegi umywalki pokryte korozją,
biała emalia trzyma się mocno.
Solidna przedwojenna robota.
Przetarła miękką ściereczką jej powierzchnię z taką troską,
jakby dotykała poświęconego przedmiotu.
Ktoś, kiedyś
osiemdziesiąt lat temu
przecierał powierzchnię w ten sam sposób.
Może to była ona? Kiedyś?
A może on? Jakiś ktoś.
Połączenie.
Przełknęła ślinę.



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: