Autostrada zycia | wersja: 13.12.2022 03:35

autor: Radzikowski
5.0/5 | 1


polnymi druzkami
poczym autostrada
niech kola ponisa
auta szybko jada

bokami natura
w iglaki bogata
niech nie peknie
guma
pol zycia i swiata

po coz miejsce kisic
bedzie wciaz gonione
slonko ktore zajdzie
ujrzy druga strone

switow nigdy dosyc
lekiem do ciemnosci
w ktorych czarty siedza
w czartckiej pasywnosci

cialo minie mete
dusza oblok przetnie
to co tu i teraz
od tego odetchnie


x x x


jeszcze switow doczekac
doczlapac gdzie trzeba
starcze zegnaj kochanku
powie doczesne zycie

dlugo oczow nie zamknac
jetka nie bydz konajac
chwilo ostatnio odstap
lecz chwila ow szary zajac

dni przeszle namiasta byly
daj garscie dobry panie
ostatecznosc trup zimny
dzis zycie
jutro skonanie

poki co wdech wydech
jeszcze jedno uderzenie
az serce sie zatrzyma
i wiecej niczego nie zmienie

chocby gromy z nieba bily
moje uszy niczego nie uslysza
spoczne tam gdzie sa mogily
a tuje bratnio z cisza

x x x







sukienczka w kwiatki
brozka we wlosach
alez urodziwa
ze nie spie po nocach

milosci nie malo
gdyby siebie dala
kochanie mowa cialo
tancza w splcie ciala

tak sobie snilem
mysle iz nie mzonki
sms wyslalem
poczekam na dzwonki

wlecze sie i wlecze
pewno spi gleboko
kocham te dziewczyne
ktora wpadla w oko

x x x


tanczyly jesienia lisie
kiedy opadaly
jakze krotkie tance
chwiel swoje mialy

scielily bogato
dywany sliczne zlote
w polach babie lato
w pluchote
nie w pluchote

zas nad glowa gesi
jedynki pisaly
jeszcze teraz w grudniu
pola zasiedzily


niedzwiedz spi w gawrze
bobr tame zbudowal
co bylo jesienia
tego zem zalowal

w dywanach aleje
lasy kolorowe
bylem ow Blazakiem
w ustach mialem
love


silnie przytulilem
i dlugo trzymalem
dodtad kadry w glowie
ktore ztrzymalem

nie byla z Albatrosu
zwyczajna dziewczyna
dlugo nie zapomne
pewno lata mina

x x x

pierwszy krok
kiedy postawilem
matka nie powiedziala

czy czesto plakalem
rowniez nie wiem

wczoraj bylo
pol wieku temu
kawal zycia
teraz z gorki

bedac szczynem
chcialem dorosnac
szron we wlosach
alez zlecialo

swity zachody
slabo pamietam
pocalunek
czy byl slodki
kubki zapomnialy

x x x


chwile pelne zaskoczen
skapi nuda
czynosci zawsze jakies
znajda sie
rowniez na odpoczynek

nie warto sie rozpedzac
rozmach meczy serce
powolutku powolutku
mlyny make miela

pory zabieraja swoje
zatrzymalem wspomienia
bylem mlody moze piekny
nikt nie powiedzial

silnie dusze
ktore zatrzymane
wezme na tamten swiat

tamty swiecie
poczekaj
o ile istniejesz

x x x


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena: