Pola Eizejskie

5.0/5 | 5


Wyrosły, jak trzeba —
a dziś mi potrzeba,
oddechu z paproci i ciszy powietrza,
gdy złość w sercu wzbiera jak mgła.

W lesie pozbieram paprocie,
jedna już strzeże mojego ogrodu —
tęcza się wplata w jej liście,
kolorów dotyka łagodnie.

Przytulę je — ogrody też chcą miłości.
Palmaria , zdobycz jak senna roślina,
rodzi się cicho jak runo grzybów,
po deszczu, który pamięta niebo.

Biorę grzybka i igłę,
zszywam nimi pola eligejskie, w myślach,
jakby świat był tkaniną,
którą można naprawić spokojem dłoni.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Jestem zachwycona.

Odkrywam Pani poezję. Ten wiersz jest subtelny i ciepły, niesamowicie delikatny.
My rating:  

My rating

My rating: