Pieśń zmysłów
Gdy jego palce
odsuwały z mojej twarzy
zbłąkany kosmyk
uśmiech wypływał ze mnie
sam jakby znał drogę
To było tak
jakby wiatr
rozgarniał ostatnią chmurę
odsłaniając dwa słońca
schowane w jego czułych oczach
I nagle pojęłam
że to co najdrobniejsze
ma w sobie głębię katedr
i potrafi śpiewać
ciszej niż modlitwa
A jego gesty
rozsiewały miłość
jakby świat
wciąż można było
zasiać od nowa
odsuwały z mojej twarzy
zbłąkany kosmyk
uśmiech wypływał ze mnie
sam jakby znał drogę
To było tak
jakby wiatr
rozgarniał ostatnią chmurę
odsłaniając dwa słońca
schowane w jego czułych oczach
I nagle pojęłam
że to co najdrobniejsze
ma w sobie głębię katedr
i potrafi śpiewać
ciszej niż modlitwa
A jego gesty
rozsiewały miłość
jakby świat
wciąż można było
zasiać od nowa

My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Spotkanie z taką osobą odmienia życie:)Ten wiersz zupełnie w innej tonacji niż poprzedni,
Łagodny śpiew o poranku cichszy niż modlitwa
ustawia serce na słuchanie..Wtedy modlitwa rodzi kolejne i kolejne głębokie spotkanie:)
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating