Incydentalnie żyję pomiędzy

author:  Kasia Dominik
5.0/5 | 6


W zwiewnej godzinie, wierszonośne myśli
ubieram w słowa gwieździstością szyte,
by z przeznaczeniem stoczyć bój epicki
i wysłać rany poza łzy orbitę.

Zbałamucone dywagacje świtu
wrzucam do kosza, w którym zalegają
wielkie marzenia. Miałam ich bez liku.
Myślałam wtedy, że jestem szczęściarą.

Doraźny oddech uczytelniam piórem
krwią nasączonym, by w echa spojrzeniu
odsetek życia przemycić na potem
i oddać serce potrzebującemu.

A kiedy słońce rozplata warkocze,
zamykam oczy i rozbudzam dusze.
W zastanej ciszy, sny zbałamucone
układam w stygmat, który w sobie noszę.

Przysposobiona do dni przechodzonych,
szukam ucieczki przed zimną mogiłą.
Trzymając w dłoniach modlitwy atomy,
ufam, że kiedyś znów będę kochaną.

Wówczas usiądę z Bogiem do śniadania –
wiersz Mu przeczytam, który pachnie wiatrem
znad Tatr wiejącym, a z chwilą świtania
opadłym liściem ślad po sobie zatrę.

Kasia Dominik
.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
07.12.2023,  mroźny

My rating

My rating:  
07.12.2023,  Anna Szemiel

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
07.12.2023,  Ula eM

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
07.12.2023,  ania