Miłość zza płotu
Miłość zza płotu
Ta miłość, taka dziwna, po sąsiedzku ,
podglądana przez dziurę po sęku.
Wyrwała się jak pierwsze słowo dziecku.
Jeszcze nieporadna, a już pełna wdzięku.
Kuchnia nią pachnie, przedpokój, ganek,
nawet obrazy wiszące na ścianach.
Świeża i niewyraźna niczym poranek,
taka do końca niezaadaptowana.
Ona zazwyczaj przytrafia się w lecie,
gdy ciemną nocą godziny się dłużą.
Najczęściej dedykowana poecie,
wciąż tęskniącemu jak książę za różą.
©️ Piotr Kocjan
Ta miłość, taka dziwna, po sąsiedzku ,
podglądana przez dziurę po sęku.
Wyrwała się jak pierwsze słowo dziecku.
Jeszcze nieporadna, a już pełna wdzięku.
Kuchnia nią pachnie, przedpokój, ganek,
nawet obrazy wiszące na ścianach.
Świeża i niewyraźna niczym poranek,
taka do końca niezaadaptowana.
Ona zazwyczaj przytrafia się w lecie,
gdy ciemną nocą godziny się dłużą.
Najczęściej dedykowana poecie,
wciąż tęskniącemu jak książę za różą.
©️ Piotr Kocjan
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating