Przestępny
błądzi się w ranach świata
ulegając potrzebie zdobywania ziemskich zaszczytów
owoc zakazany widząc za dnia
nocą nadchodzi przesilenie
spełnienie w równonocy
jeszcze innej rozkoszy przybiera rok przestępny
pęcznieje wiedza tysiąca nowi
pełnia gubi ton tamując przypływ
słyszę oddech Pana w pustelni
braw spodziewam się orkanu
z oczu meduzy lecą łzy
policzę je wszystkie za życia
policzę je wszystkie po śmierci
przeleję łyżeczką ocean
zamiotę pustynie
złożę je jako ofiarę
za miłość bezimienną, choć poznaną
wszelkim brązem, złotem, platyną
u podnóża gór twego ciała
ulegając potrzebie zdobywania ziemskich zaszczytów
owoc zakazany widząc za dnia
nocą nadchodzi przesilenie
spełnienie w równonocy
jeszcze innej rozkoszy przybiera rok przestępny
pęcznieje wiedza tysiąca nowi
pełnia gubi ton tamując przypływ
słyszę oddech Pana w pustelni
braw spodziewam się orkanu
z oczu meduzy lecą łzy
policzę je wszystkie za życia
policzę je wszystkie po śmierci
przeleję łyżeczką ocean
zamiotę pustynie
złożę je jako ofiarę
za miłość bezimienną, choć poznaną
wszelkim brązem, złotem, platyną
u podnóża gór twego ciała
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating