Niewola słowa

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 8


Moje spękane usta całują prześwietlone negatywy.
Odzyskuję z nich światło bladego księżyca i posyłam na nieoświetlona stronę.

Na języku rozpuszczam ostatnio przyjętą komunię, oferując zapomnianemu Bogu bezinteresowne zainteresowanie.
W kościstych dłoniach upadłe anioły wiją gniazdo.

Najtrudniej jest pierwszy raz rozpiąć skrzydła.
I ten cholerny wybór pomiędzy niebem a piekłem.
Burzą a ciszą, śmiercią a życiem.

Dzisiaj jestem pustym wzrokiem utkwionym w przestrzeń pomiędzy wiarą a prawdą. To tu wciąż prześladują mnie niedokończone wiersze Wojaczka, Steda, Bukowskiego.
Tu prześladuje mnie dźwięk blaszanego bębenka i pożółkły rękopis, który znalazłem w Saragossie.

Wciąż próbuję przewlec swój sen przez oko głębokiej studni.
Wyznaję, że próbowałem wędrować od dzieciństwa do wieku dojrzałego, do którego nigdy nie dorosłem.

Prosto do raju pod ciężarem słów, które wypruwam z rozciętej żyły. Dziś mieszkam na dnie DNA i żywię się waszym uwielbieniem. Czy zdążę zwątpić?
Wątpię...

Ułożony w embrion, z sercem na kościstej dłoni patrzę jak język trafia do niewoli słowa. Niech tęskni myślą, mową, uczynkiem i (za)niedbaniem.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
10.03.2022,  mroźny

My rating

My rating:  
09.03.2022,  Ravenwood

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
09.03.2022,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
09.03.2022,  Ula eM

My rating

My rating: