Odessa oczami Polaka*

author:  Anna Canić
5.0/5 | 1


*Jeden z esejów dla magazynu MPK.
-----------------------------------------
Kiedyś jej nie lubiłam i pragnęłam uciec, gdzie pieprz rośnie, bo artyści nigdy nie są prorokami w swoim mieście. Czułam się zagubiona w budynku uniwersyteckim wśród obcojęzycznych zeszytów i chaosu pierwszych twórczych myśli.

Poznał mnie przypadkiem i porwał na spacer, w momencie gdy nie chciałam już wychodzić, a tym bardziej wierzyć w przyjaźń (o czymś większym wtedy jeszcze nie myślałam). Zaskoczył mnie. Co Polak ze stolicy, biznesmen na wczasach, może mi pokazać w tej Odessie, gdzie od urodzenia mieszkam? Czyż to nie ja powinnam być przewodnikiem?

“Pokażę ci polską Odessę” – powiedział, gdy skończyłam dużą kawę. Najpierw siedzieliśmy na podwórku kamienicy, w której mieszkał Adam Mickiewicz. Właśnie w tym budynku, niegdyś gmachu liceum, w 1825 roku powstało kilka jego słynnych dzieł, m.in. “Stepy Akermańskie”, “Pożegnanie”, “Dumania w dzień odjazdu” oraz pierwsze strony “Konrada Wallenroda”. Przechodząc obok tablicy z płaskorzeźbą wieszcza, dowiedziałam się, że nie przebywał w obcym mieście sam. Odessa zawsze była miejscem wielokulturowym, a pierwsi Polacy zjawili się na tych terenach jeszcze przed powstaniem portu. Poetę często zapraszano na salony wpływowych znajomych – Potockich, Rzewuskich, Branickich, Zaleskich, Sobańskich. Schody i ogrody ich pałaców pamiętają smutną historię jego miłości do pięknej, ale nieuczciwej Karoliny, hrabiny Sobańskiej.

Zapewne spacerował też nad Morzem Czarnym… Skręcając w stronę Przymorskiego Bulwaru, słuchałam dalej opowieści przyjaciela, z ciekawością zanurzając się w świat Odessy innej niż ta, do której się przyzwyczaiłam. Rodacy mojego towarzysza, zawsze słynący z przedsiębiorczości, zajmowali się tu handlem zbożem, zanim jeszcze południowa metropolia dostała swoje greckie imię. Grecy i Polacy zawsze stanowili ważną i znaczną część ludności całego obwodu. Przez długie lata prosperował polski dom handlowy, rozkwitało także życie kulturalne polskiej szlachty – w czasach Mickiewicza w pewnym momencie w Teatrze Opery występowali głównie rodacy wielkiego Adama.

Zdumiewającym był też fakt, że najpiękniejsze budynki Odessy również projektowali Polacy, a ogólna liczba projektów polskich architektów wyniosła aż 150. Budowę jednego ze słynnych dziś zabytków – gmachu hotelu “Imperial” (alias “Spartak”) – zrealizowano według pomysłu Feliksa Gąsiorowskiego. Pierwsza obsługa hotelowa biegle mówiła po polsku. Gąsiorowski zaprojektował także uroczą siedzibę Muzeum Archeologicznego. Dzięki jego koledze Mikołajowi Tołwińskiemu mamy też w Odessie siedziby znanych uczelni, bibliotek i szpitali. W polskich rękach miasto rozbłysło jak prawdziwa perła Renesansu. Lew Włodek podarował południowcom wspaniały hotel i centrum handlowe “Pasaż” z unikatowym szklanym dachem, a Władysław Dąbrowski – jedną z najpiękniejszych świątyń rzymskokatolickich przy ulicy Bałkowskiej. Historia tej dzielnicy jest nie mniej interesująca, niż “mówiącej za siebie” ulicy Polskiej. Swego czasu (szczególnie w najlepszym okresie działania przedsiębiorstwa zajmującego się handlem zbożem) właśnie Bałkowską i jej okolice zamieszkiwało najwięcej Polaków. Na początku XX wieku członkowie “Katolickiego Towarzystwa Dobroczynności”, prekursorzy ukraińskiej Polonii, założyli “Dom Polski” – pierwszą organizację kulturalną z własną biblioteką i księgarnią.

Jednak więź Polaków i Odessy to nie tylko przeszłość. Znamienne, że symbol miasta – Schody Potiomkinowskie – wielu Polakom kojarzy się z filmem fabularnym “Déjà vu” w reżyserii Juliusza Machulskiego, kręconym na starówce i w śródmieściu w 1990 r. Na taśmie odeskie zabytki ładnie współgrają z fabułą komedii kryminalnej.

Po tej wycieczce, o której mogłabym pisać i dłużej, zapragnęłam dołączyć do polskiej wspólnoty, bo zafascynował mnie ten miękki, melodyjny język, w którym mówił mój przyjaciel, a bogata kultura zachodnich sąsiadów przyciągała jeszcze bardziej. Okazało się, że Polonia na Ukrainie dzisiaj ma się lepiej, niż za czasów Mickiewicza, i zaprasza wszystkich zakochanych w piórze Szymborskiej, muzyce Chopina albo w czarujących podwarszawskich krajobrazach. Polskie ślady w moim mieście wprowadziły mnie na moją własną twórczą ścieżkę, a Odessa oczami Polaka otworzyła nowy świat – przyjaźni, sztuki i umiejętności dostrzegania piękna w każdej chwili.
--------------------------------------------------------------.
Z dedykacją dla Rafała, Macieja i Jacka - moich polskich miłości platonicznych.
Odessa 2021

Poem versions


 
COMMENTS


Tymczasem coś miłego z zaprzyjaźnionej Chorwacji =)

https://kljuczaknjigu.com/ljubavni/najava-i-recenzija-anna-canic-sofija-i-kasije/

18.03.2022,  Anna Canić

My rating

My rating:  
04.03.2022,  Ravenwood