Na podstawie "Dziennika z podróży '85" Ryszarda Krynickiego

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 3


spektakl czas zacząć, jak idące pod górę stopy stawiając na gorącym piasku próbowano je
zetrzeć ostrymi kamieniami posiniaczyć winami zrzucanymi z pokolenia na pokolenie utopić
w ruchomych piaskach zamknąć zeszyt w tym miejscu i otworzyć dopiero na starość za
dwadzieścia pięć lat w innym miejscu i w innej okoliczności, a wiele nam zostało gwiazd

do odkrycia moglibyśmy nazwać je wszystkie heliocentrycznym słownikiem naszej sesji
nie pomylę się chyba, jeśli stwierdzę, że pod górę łatwiej jest zapodziać kilka kilogramów
lecz czy to odciąży nas z grzechu? który tak mocno trzyma się ludzkiej natury i z kwiatem
nazwanym orchidea zamieni drogę na stok po którym spłynie ostatnia łza wyrwana nauce

wiem, że twoim celem jest moje zbawienie daj mi tę ławkę niech odpocznę na bezlistnym
drzewie pomalowanym krwią z ran gorejących ciepłem wszechświata – wiem, wszystko
się rozszerza, a kwiat ścięty obumiera czerwone róże wyrosłe na betonie zapomną dziś akt
paktu o nieagresji na regularnej podstawie dałem ci swój ślad w postaci wiersza tak

nieludzko rosnącego w ustach, twoje siły są niewyczerpane spada nowa puenta na posadę
świata bruk wyścielony krwią zrozumiałem, że nie mam szans cofnąć się tylko biec przed
siebie jak rozszerza się kosmos a może ktoś zgasi światło – a z moich słodkich okrągłych zdań
łagodnie zaokrąglonych przecinków sączy się jad



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Isabella Degen

Dziękuję Pani @Izo. Chciałbym dodać (jeszcze) dzisiaj wieczorem (po północy), bo wtedy ustaje limit publikacji na jeden dzień wiersz. Bo mam fajny i bardzo dobrze poprowadzony. Napisany z elegancją. Zresztą mili Państwo zobaczycie!

Pozdrawiam

Moja ocena

Ciekawe motywy, metafory... trochę złowróżbny.
Ale zatrzymuje...
My rating: