Być artystą w Nowej Boeocji*

author:  Anna Canić
0.0/5 | 0


*Jeden z esejów dla magazynu MPK.
-----------------------------------------
Nie, nie zrobiłam literówki. W tym tekście nie będzie mi chodziło o jednostkę historyczną ani też geograficzną, tylko o pewien stan ducha. Według mitu, antyczna kraina Boeocja jako jedyna słynęła z braku poczucia piękna. Jej mieszkańcy ponoć byli niezdolni do dostrzegania wartości artystycznych. Podobno nie mieli czasu na sztukę, bo za dużo pracowali. Handel, rolnictwo, religia lub inny biznes – byle nie kultura. Z wyjątkiem, oczywiście, okolicznościowych hołdów składanych królom, kapłanom bądź po prostu obyczajom i tradycjom.

Ku wielkiemu zdumieniu sąsiadów, Boeotyjczycy w ogóle się nie skarżyli. Zabawę bowiem stanowiło dla nich wrzucanie kamyków do cudzych ogródków, wychwalanie własnych, kłanianie się nie mniej obłudnym bogom oraz inne tanie rozrywki. Jednak złoty czas Boeocji nie przetrwał długo. Powiadano, że sąsiedni król z łatwością podbił tę mityczną ziemię, gdyż Boeotyjczykom wojaczka była nawet bardziej wstrętna niż kultura. Naród więc miał zniknąć albo wymieszać się z pogromcą i nauczyć się wszystkiego, czego dotąd nie lubił. Tak zapewne się narodził kicz.

I chociaż ta kraina była tylko dziełem kolektywnej wyobraźni, ślady Boeocji są dziś obecne wszędzie. Boeotyzm nie jest zjawiskiem politycznym ani religijnym. Czasem nie ma nic wspólnego nawet z wychowaniem. W każdym kraju mamy ludzi, którzy nie lubią sztuki i nie traktują poważnie zawodów artystycznych. Ponoć, w przekonaniu Nowych Boeotyjczyków, utalentowani ludzie nie przynoszą zysku, lecz go marnują – i w ogóle nic nie robią. Przecież artysta nie hadluje, nie uprawia roli, nie ma ambicji biznesowych. Często robi swoje wbrew obyczajom i tradycji, a także nawet pozwala sobie na myślenie własną głową.

Nowi Boeotyjczycy, z troski o ład społeczny, wymyślili współczesne “metody na sztukę”. Na przykład mobbing. Zaczyna się jeszcze w szkole. Koledzy z klasy śmieją się z dziewczynki, która pisze wiersze. Czasem to się powtarza na studiach, zwłaszcza jeżeli za namową rodziców wybieramy niemiły sobie kierunek, nie rezygnując przy tym z naszych pasji. Potem nierzadkie są kłopoty w pracy – „zwykłej”, którą ludzie sztuki często podejmują, żeby przetrwać.

Też tak miałam. Nie wzbudzałam zaufania ani większego szacunku, bo to, co robiłam w czasie wolnym, nie było związane z wymiarem materialnym. Do tego szybko sobie uświadomiłam, że artystka nie jest powszechnie wymarzoną kandydatką na synową, ani też na żonę. W końcu narodzony jeszcze w czasach dawnej Boeocji kicz wciąż robi swoje, usiłując wykreować anty-wizerunek dla całej tej sztuki oraz udowodnić jej bezużyteczność.

Nowi Boeotyjczycy nie są „mentalnością” ani też „ideologią”… Mamy ich wszędzie. Tak naprawdę zwyczajnie boją się nas, twórców, bo zazdroszczą nam talentu oraz ciekawszego życia. Gdybyśmy tu wszyscy połączyli siły, niewątpliwie zwalczylibyśmy ich. Przecież na krzyżowaniu mieczy oni znają się jeszcze mniej niż na kulturze. Tylko… czy gra jest warta świeczki? Oni zawsze powracają, bo, pomimo niechęci do naszego gatunku, żyć bez nas nie mogą. Bo jeśli coś im idzie nie tak, potrzebują winnego. A może też po cichu, po kryjomu, jednak nas czytają, słuchają i oglądają? My zaś, twórcy, też potrzebujemy antybohaterów. Tak, dla równowagi. Chociaż… po ostatnich wydarzeniach nurtuje mnie pytanie: czy może cały świat powoli staje się Nową Boeocją?
---------------
Paraćin 2020

Poem versions


 
COMMENTS


Review from the UK!!!

https://bookofeel.wordpress.com/2020/12/12/omnia-fieri-possunt/
https://www.instagram.com/p/CIx2smnnYw1/
18.03.2022,  Anna Canić