PORĘCZE

author:  Szczęsny Wroński
5.0/5 | 7


PORĘCZE

sam już nie wiem czego się trzymać
na wszelki wypadek nie trzymam się niczego
najłatwiej zawierzyć niczemu bo nic z tego nie wynika
z rozpędu obrazić się może Nietzsche który odszedł w nicość

spotkać ich można na spotkaniach literackich sympozjach
w partyjnych klubach radiokomitetach na internetowych schadzkach
usta im się nie zamykają bo wiedzą czego się trzymać
na wszelki wypadek trzymają się wszystkiego

meduza jest dziś absolutem czczą ją zamkniętą w butelce
już nie ma tam nawet diabła tylko małpi ogon
Nietzsche wygląda z dziury jednak chce coś powiedzieć
trzymam się tego wiersza bo to lepsze niż nic

Gdy wiersz mi się rozpada łapię się jednej zwrotki potem wersu
jakiejś zbitki słownej samego słowa „dziura” pojedynczych jego liter
„i” mnie podnieca bo chciałoby się dalej i ten cudzysłów
„ ”
klamra spinająca pustkę przestanki których nie ma bo lecę bez przerwy
we śnie i na jawie połykam coś wydalam krzyczę – poemat za przerwę
słychać drwiące drżenie rr które mnie niesie jak trzeba d mnie dobija bym mógł odbić się od dna przeżyć zdumienie u i w A dziobać przestrzeń

to wszystko z jednej dziury gdy wyrzucić cudzysłów
a ileż we mnie słów nawet partykuła ż nie rzęzi bez kolaboracji z r
ciągle potykam się o to r lecz bez niego nie byłoby wiersza
a wyszedłby wiesz pzewa óża pawo spawiedliwość bylantowa spinka do kawata dżenie a na mozach pływałaby koweta

pawdziwy damat w teatze
wyzutym z eżysea
kopka



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
21.02.2022,  Marcin Lorek

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: